Mam baaardzo dziwne wrażenie, że dziadek Stana zginie pod koniec następnego odcinka :(
A co do odcinka - po prostu mistrzostwo. Przed obejrzeniem zajrzalem na southparkowego reddita, i czytajac wypowiedzi niechcacy podnioslem sobie wymagania, ale odcinek w pelni je zaspokoil :D Al Gore, ManBearPig, Jimbo i Ned, detektyw Yates... w zasadzie kazda postac miala swoje momenty.
Odcinek bardzo nietypowy jak na ten serial, bo oto tworcy przyznaja ze w swoim komentarzu spolecznym sprzed kilkunastu lat sie pomylili. Te wszystkie scenki z Alem Gore zadajacym coraz bardziej upakarzajacych przeprosin to dla mnie nie tylko zwykly South Parkowy dowcip. Podejrzewam, ze dokladnie tak czuli sie Matt i Trey piszac scenariusz do tego odcinka.
Dwie sceny chyba juz na zawsze zapadna mi w pamiec - rodzinna dyskusja na temat CzlekoNiedzwiedzioSwini i klotnia od nadpisany save w rdr2. Oprocz tego jak mocno mnie rozbawily, dowodza tego jak duzy zakres tematow tworcy potrafia poruszyc w jednym odcinku - od zwyklych, byc moze przesadzonych zachwytow nad gra po socjologiczna dyskusje na temat zmian klimatu.
Widze, ze ewidentnym trendem w tym sezonie jest przywracanie starych postaci... gdyby tylko tak ojciec Szefa zechcial objac stolowke w szkole :(
10/10
Na plus to, że są na czasie.
A nie, że spóźniają się o dwa lata z żartami jak dwa inne najpopularniejsze sitcomy animowane w USA.
Wszyscy w S22E06 i S22E07 wszyscy jarają się RDR2, a ja kupiłem grę na premierę i dalej nie przeszedłem. XD