od pierwszej części. Dobrze, że wrócili do Natashy H. jako głownej bohaterki. Tylko teraz jako "siostra" Sil, Eve. Lepiej gdyby miała dłuższe włosy, ale rozumiem ten zabieg z krótszymi włosami, nie chcieli, aż upodabniać tych dwóch postaci Sil i Eve. Wyszło to na dobre, bo różniły się, dzięki temu w wyglądzie. Zresztą aktorka jest tutaj starsza o trzy lata to też robi swoje. W całym filmie było znacznie za bało Eve. Przez co film stracił. Dobre posunięcie w kierunku dwóch postaci z poprzedniej części tj. bohater grany przez Madsena i tak doktorka Laura. Zrezygnowano z Whitakera, gdzie zastąpiono go innym murzynem, w ogóle inna postać zresztą to jest. No fabuła popsuła film, sam to przyznaję. Ciągłość zdarzeń jest zachowana, ale nie wiadomo co się stało z potomkiem Sil z pierwszej części (mogli to jakość wyjaśnić w drugiej części). Zawsze można obejrzeć raz na jakiś dłuższy czas. Zresztą oglądałem ten film już chyba z 3 razy na przestrzeni kilku lat, więc można do niego wrócić za parę lat, jeśli będzie ochota na seans wszystkich cześci Gatunku.